Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Białoruś: staruszki przekazały swoją wiarę wnukom

BiałoruśPrzez 70 lat na terytorium ZSRR próbowano pozbyć się religii. Nie tylko prześladowano Kościół, ale zniszczono go dosłownie, tzn. kościoły zostały przekształcone w kina, magazyny, centra handlowe, pawilony sportowe lub biura.

Magda Kaczmarek, odpowiedzialna za pomoc na Białorusi w Papieskim Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie, po raz kolejny odwiedziła ten kraj. W wywiadzie, który prezentujemy poniżej opisuje swoje pierwsze wrażenia z wizyty w czterech diecezjach katolickich na Białorusi.

Jakie doświadczenia wyniosła Pani z podróży?

Magda Kaczmarek: To, że Białorusini żyją w dyktaturze jest powszechnie wiadome. Kraj sprawia wrażenie odizolowanego. Ma się wrażenie, że komunizm jest tam ciągle obecny. Zarówno w miastach, jak i na wsiach, wciąż można oglądać pominiki Lenina lub Czerwonej Armii, czołgi i samoloty, pamiątki przeszłości. Ja wychowałam się w komunistycznej Polsce, to tak jakbym wróciła do tamtej epoki.

Co chce Pani przez to powiedzieć?

Magda Kaczmarek: Czuć, że ludzie sobie nie ufają. Niepewność i brak zaufania są zauważalne. Ogólnie jest czysto i widać porządek, ale wiele rzeczy sprawia wrażenie wręcz sterylnych. Przede wszystkim na wsi, wszystko jest szare, po prostu smutne. Życie jest bardzo monotonne. Nie widać wielu samochodów. Litr benzyny kosztuje mniej niz 90 eurocentów, ale średnie dochody nie przekraczają 250 euro miesięcznie. Białorusini, którzy pracują przede wszystkim w sektorze rolniczym, w kołchozach, mają pewne dochody, ale nie mają wiele możliwości.

Czy mieszkańcy bez sprzeciwu akceptują trudne warunki życia?

Magda Kaczmarek: Z jednej strony nie dociera do nich wiele informacji z zagranicy, a z drugiej strony, są w jakiś sposób pogodzeni z rzeczywistością. Alkohol jest tani. Z konsumpcją 16 litrów alkoholu na głowę, Białoruś zajmuje pierwsze miejsce w Europie. Czasami można zobaczyć całkowicie opuszczone wioski. Wiele osób emigruje do miast, dlatego wiele małych miasteczek szybko się rozrasta. To oczywiście wyzwanie, również dla Kościoła Katolickiego, do którego według oficjalnych danych należy ok. 1,5 z 9,5 milionów mieszkańców kraju.

Dlaczego stanowi to wyzwanie dla Kościoła?

Magda Kaczmarek: Niewiele osób miało nadzieję, że po zmianach z 1989 r. i odzyskaniu niepodległości w 1991 r., na Białorusi będzie się respektować wolność religijną. W końcu przez 70 lat na terytorium ZSRR próbowano pozbyć się religii. Podczas rządów sowieckich nie tylko prześladowano Kościół, ale zniszczono go dosłownie, tzn. kościoły zostały przekształcone w kina, magazyny, centra handlowe, pawilony sportowe lub biura. Duchowni byli prześladowani, deportowani do gułagów na Syberii lub zostali zamordowani. Jednak do dzisiaj, nie tylko w miastach, ale i na wsiach, można spotkać katolików, którymi powinien zająć się Kosciół. Wśród nich jest wiele osób poszukujących, które są otwarte na Boga i które z wielu powodów nie mogły żyć zgodnie z wiarą. Kościół czuje się zobowiązany do odnalezienia ich i odszukania ich katolickich korzeni, aby na nowo zaofiarować im posługę pasterską. To wspaniałe widzieć staruszki, które przekazały swoją wiarę wnukom. Dla mnie ta podróż była przeżyciem duchowym, moja wiara została wzmocniona.

Które zadania są najpilniejsze dla Kościoła?

Magda Kaczmarek: Jednym z największych wyzwań jest duszpasterstwo dzieci, młodzieży małżeństw i rodzin. Na Białorusi 70 ze 100 małżeństw kończy się rozwodem. Te liczby są powszechnie znane. Powołania mogą mieć miejsce tylko w nieskazitelnych rodzinach, w których żyje się zgodnie z wiarą. Kandydaci do kapłaństwa powinni mieć dobrze wykształconych nauczycieli. To też zadanie "Pomoc Kościołowi w Potrzebie", współpraca przy finansowaniu ich wykształcenia, żeby mogli zdobyć wiedzę. Innym zadaniem jest budowa małych kościołów i kaplic, które są potrzebne na nowych osiedlach. Wciąż nie jest wyjaśniona kwestia zwrotu własności kościelnych, skonfiskowanych przez państwo po II Wojnie Światowej. W wielu przypadkach, darmowy przepis właśności jest pozytywnym sygnałem, ale otrzymanie zgody na budowę może tu trwać latami. Biurokracja, z jaką trzeba się tu zmagać jest procesem długotrwałym, męczy i dosłownie wykańcza zdrowotnie duchownych.

Jak się finansuje Kościół, biorąc pod uwagę fakt, że wierni mają tak niskie dochody?

Magda Kaczmarek: Państwo nie finansuje Kościoła, przez co w dużej mierze jest on zależny od pomocy z zewnątrz. Pomimo tego, że Państwo popiera działania społeczne Kościoła takie jak organizowanie stołówek dla ubogich, żłobków, czy wydarzeń wspierających życie, Kościół nie otrzymuje żadnej pomocy na te działania. Białoruś nie ma jeszcze podpisanej umowy konkordatowej ze Stolicą Apostolską. Zagraniczni duchowni mogą przebywać na terenie kraju tylko przez kilka miesięcy, co biorąc pod uwagę brak duchownych nie sprzyja efektywnemu wykonywaniu posługi duszpasterskiej. Czasami wizy nie są przedłużane.

Mówiła Pani, że praca charytatywna jest tolerowana. Jak Kościół wspiera ludność?

Magda Kaczmarek: Na przykład pomaga ludziom bezdomnym i rodzinom, świadczy też usługi doradcze ciężarnym z problemami. Zaraz obok Rosji, Białoruś jest jednym z krajów o największej liczbie aborcji. To poważny problem. Kościół opiekuje się wszystkimi, niezależnie od wyznawanej religii. Każda osoba szukająca pomocy jest mile widziana.

Jak pomaga na Białorusi Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie?

Magda Kaczmarek: Wspieramy pracę duszpasterzy i zakonników, co jest bardzo ważne. Pomagamy w finansowaniu edukacji kandydatów na duchownych i zapewniamy im byt. Pomagamy także w intencjach mszalnych, w budowie oraz przebudowie kościołów i kaplic. Finansujemy samochody potrzebne dla trudnej pracy w regionach "diaspory". Ponadto wkrótce będziemy pomagać w budowie centrum rodzinnego w stolicy, w Mińsku.

PKWP

tłum. es-pl: Aneta Piechnik

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW